24 lutego 2022 wojska Federacji Rosyjskiej dokonały inwazji na terytorium Ukrainy. Krótko po tym przerażona ludność cywilna zaczęła uciekać z kraju. Często w panice, dlatego zabierali ze sobą tylko to, co mieli przy sobie. Uciekali, nie zabierając ubrań, a czasem nawet dokumentów i pieniędzy.
Dwa lata temu ruszyliśmy z pomocą. Jak dzisiaj wygląda nasze wsparcie dla Ukraińców?
Wielu Ukraińców pomoc znalazło wówczas w Polsce. Polacy zjednoczyli, jak żaden inny europejski kraj. Zaczęli organizować jedzenie, ubrania, noclegi, a potem pracę, mieszkania i pomoc finansową. Dodatkowo organizowano marsze, happeningi i spotkania, które miały pokazać uciekającym przed wojną, że są tu bezpieczni i mają w nas wsparcie. Wiele miast zdecydowało się wprowadzić darmową komunikację dla uchodźców za naszej wschodniej granicy, były również darmowe bilety do kina, teatru czy zoo.Ukraińcy, którzy zostali u nas na dłuższej, mogli (i nadal mogą) liczyć na pomoc socjalną, w tym świadczenie rodzinne, które obecnie wynosi 800 złotych na dziecko.
W pewnym momencie pomoc, którą oferowali Polacy, zmalała. W zamian coraz częściej można było usłyszeć pretensje ze strony naszych rodaków.
"Tylko daj, i daj"
"Dawać coraz więcej"
"Ja na wizytę do lekarza specjalisty czekam tygodniami, ale jakbym była Ukrainą, to weszłabym od razu" - to tylko mała część komentarzy, które można znaleźć np. na grupach, które organizują pomoc uchodźcom, również w Łodzi.
Ukraińcy często są również krytykowani w mediach społecznościowych, kiedy wrzucają posty, w których wcale nie proszę o pomoc, ale na przykład oferują swoje wyroby czy usługi.
Jedną z nielicznych placówek, które bez przerwy wspomaga Ukraińców, ale również innych uchodźców jest Caritas. Dyrektor Tomasz Kopytowski, z łódzkiej instytucji charytatywnej tłumaczy, nam, że tak jest z każdą akcją, że nasz entuzjazm trwa około pół roku, a później opada.
To jest coś naturalnego, co obserwujemy również przy okazji innych zbiórek. Myślę, że to jest efekt tego, co w osatnich miesiącach działo się w kraju - wysoka inflacja, a co za tym idzie wyższe ceny w sklepach, sprawiały, że jesteśmy bardziej skupieni na sobie i bardziej martwimy się o swój los - tłumaczy.
Podkreśla jednak, że jego zdaniem nie jesteśmy źle nastawieni do Ukraińców. Dodaje, że prawdą jest, że w społeczeństwie nietrudno znaleźć osoby, które powtarzają zdania, że mają oni łatwiejszy dostęp do lekarzy, zabierają nam socjal czy miejsca pracy. Skąd się biorą takie teorie? Zdaniem dyrektora łódzkiej Caritas jest to efekt tego, jaki przekaz medialny do tych osób trafia i co z niego zrozumieją.
My w Caritas wciąż pomagamy obywatelom Ukrainy, ale również Polakom. I to wsparcie jest na równych zasadach. Nikogo nie wyróżniamy, a już na pewno nie faworyzujemy przy tym Ukraińców - dodaje.
Część tych osób nie potrzebuje już pomocy. Są bardziej przedsiębiorczy niż Polacy?
Marek Kołodziejczak z łódzkiego Stowarzyszenie "Dom Wschodni - Domus Orientalis" przypomina, że specjalne przywileje, które dostali uchodźcy z Ukrainy obowiązywały tylko jakiś czas. Dziś ich nie potrzebują, ponieważ, ci co zostali w Polsce, bardzo dobrze sobie tu radzą.
- Wiele osób założyło u nas firmy. Natomiast, ci, którzy nie mogli się odnaleźć w naszym kraju, mimo wciąż trwającej wojny, wrócili do ojczyzny. Jak się okazuje, łatwiej im się żyje w ojczyźnie, mimo że są narażeni na różnego rodzaju ataki. Oni twierdzą, że się już do tego przyzwyczaili. Natomiast w przypadku osób, które się u nas zadomowiły, to my nie możemy mieć do nich pretensji, że zostali i dobrze sobie radzą. Jak się okazuje, są po prostu bardziej przedsiębiorczy niż Polacy. Ale prawdą jest, że wiele osób zastanawia się, skąd Ukraińcy mają pieniądze, np. na dobry samochód, czy też życie na średnim poziomie. I tu zaczynają się rodzić dziwne teorie spiskowe - mówi.
Jego zdaniem, niechęć części Polaków do tych obywateli może się brać również z tego, że Ukraińcy nieczęsto się z nami integrują i raczej przebywają w swoim środowisku.
Nasze Stowarzyszenie "Dom Wschodni - Domus Orientalis" jeździ do Ukrainy, również w trudno dostępne rejony. Pomagamy ludności cywilnej. Zawozimy żywność z długim terminem przydatności oraz środki higieniczne. Dostarczyliśmy również bardzo dużo artykułów grzewczych. Niekiedy zostawiamy pieniądze zaufanym partnerom, aby ci zakupili na przykład opał, czy paliwo do ogrzania, osobom, które mieszkają blisko linii frontu i my już tam nie dojedziemy. Ukraińcy przyznają, że największą pomoc uzyskują od nas, natomiast ich krajanie niechętnie ich już wspierają. Oni w Polsce żyją już własnych życiem - przyznaje Marek Kołodziejczak.
Uciekli przed wojną. Teraz uciekają przed hejtem
Daria do Polski przyjechała pół roku temu. Urodziła się w miejscowości Równe, jednak ostatnio mieszkała w Kijowie. W Łodzi studiuje, ma stypendium socjalne. Wcześniej pracowała, ale odeszła, po ciągłych pytaniach współpracowników, co ona tu robi i dlaczego zabiera Polakom pracę.
Próbowałam na początku tłumaczyć, że u nas jest wojna, że jest niebezpiecznie, ale te argumentu nie trafiały, dlatego postanowiłam odejść - przyznaje.
Pytamy, czy dostaje się do lekarza bez kolejki. - Absolutnie nie - odpowiada.
Czy wróci na Ukrainę? - Teraz na pewno nie. Tam jest wciąż bardzo niebezpiecznie, w Kijowie jeszcze bardziej niż na początku wojny. Osoby, z którymi się kontaktuję, mówią, że mam zostać w Polsce, bo tu łatwo stracić życie - tłumaczy.
Rusłana opuściła Ukrainę w lutym 2022 roku, krótko po napaści. Doskonale pamięta, jak przyjęto ją w Polsce. Widzi też, co się teraz dzieje.
Jak wiem, że jest bardzo dużo hejtu, jednak zazwyczaj przenosi się on do internetu. Twarzą w twarz ludzie mają mniej odwagi. Mówią, że mamy wracać do ojczyzny, bo zabieramy im pracę, że robimy z siebie ofiary, a teraz, że przez nas jest chaos na granicy, w związku ze strajkiem rolników. Wiem, że wielu Ukraińców stara się nie wychodzić poza swój krąg, żeby nie robić zamieszania. Ja mam inaczej. Jestem tu szczęśliwa, choć wciąż myślę o rodzinie, która została w Ukrainie. Nie chcę być w Polsce niezauważalna. Mam tu swoje życie. Nieprawdą jest, że wyciągam ręce po czyjeś świadczenia. Sama na siebie zarabiam, płacę swoje rachunki. Czuję się europejką. A ci, co każą nas wracać do ogarniętego wojną kraju, to niech najpierw zaapelują do swoich rodaków, którzy wyjechali do Niemiec, czy Anglii i tam pobierają świadczenia, żeby oni wrócili do Polski - mówi.
Przyznaje, że sama spotkała się z komentarzami, których nawet nie chce powtarzać. Jak nam mówi, już je ignoruje, bo w końcu sobie uświadomiła, że nie warto prowokować. - Jestem przekonana, że na Ukrainie giną ludzie w obronie demokracji. Jeżeli zostawcie nas samych, bez pomocy, za chwilę, spotka was ten sam los, co nas - mówi zdecydowanie Rusłana.
Pani Blanka jest jedną z osób, która ostrzega w internecie przed Ukraińcami. Dlaczego jest członkiem grupy, która z założenia ma im pomagać? - Bo chcę uświadamiać - twierdzi, jednak nie podaje żadnych szczegółów.
Rafał, który ma na sobą zorganizowanie wiele prywatnych zbiórek tłumaczy nam, że on stara się zrozumieć również osoby, które nie chcą pomagać Ukraińcom. - Ja mam grono przyjaciół i my we własnych zakresie pomagamy, jak możemy. Nikogo nie będziemy zmuszać, aby dokładali się finansowo, albo też rzeczowo. Nie wplątujemy tu również rozmów o historii, nie w tym rzecz. Tu chodzi o ludzi, w których kraju toczy się wojna. Ci ludzie mają dzieci, rodziny, chcą żyć. Czy zabierają nam pracę? Nie sądzę. Obecnie, każdy raczej, kto ma chęć to ją znajdzie. Czy mają pierwszeństwo w kolejce do lekarza? Bzdura. Oczywiście, rozumiem argumenty, że jeżeli obcokrajowiec pracuje, powiedzmy, w sklepie, to powinien mówić po polsku. Ale mam taką jedną radę, a właściwie prośbę. Ci ludzie tyle przeszli, nas w ostatnich czasach też dopadła inflacja, ludziom podskoczyły raty kredytu, odpuśćmy trochę. Bądźmy dla siebie bardziej życzliwi. Będzie nam i też im, naszym gościom z Ukrainy, żyło się lepiej - zauważa.
Chcesz pomóc Ukraińcom? Wciąż można
Caritas jest jedną z organizacji, która wciąż pomaga Ukraińcom. Osoby, które chcą dołożyć swoją cegiełkę, mogą wpłacić na rachunek PLN: 48 1240 1545 1111 0000 1165 5077, z dopiskiem UKRAINA.Część pieniędzy zostanie przeznaczona m.in. na działalność Centrum Pomocy Migrantom i Uchodźcom, gdzie potrzebujący mogą skorzystać z pomocy psychologa, doradcy zawodowego i pośrednictwa pracy. Poza tym mogą wziąć udział w kursach języka polskiego.
Ponadto Caritas wspólnie z organizacją "Dom Wschodni - Domus Orientalis" organizuje zbiórki ciepłej odzieży, która później Stowarzyszenie zawozi na Ukrainę. Kolejne dary trafią do potrzebujących w połowie marca. Oprócz wspomnianych ubrań, organizatorzy chcieliby dostarczyć jak największą ilość power banków, latarek, stacji ładowania, baterii i generatorów. Przydadzą się również ciepłe ubrania, koce, śpiwory.
Szczegółowych informacji na ten temat można uzyskać pod numerem telefonu: 668 571 976.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.