Idę do dworca przez park Helenów i zaczepiam dwóch starszych panów, żeby upewnić się, czy wybrałam dobry kierunek.
- Proszę pani, dworzec to za dużo powiedziane. Dobrze pani idzie, to tuż za parkiem. Ale to raczej przystanek, a nie dworzec
- mówią zgodnie.
Kilka blaszanych budek, wiata przystankowa i ławki
Gdy docieram na miejsce, dużego ruchu rzeczywiście tu nie ma. W największym znajdującym się tu budynku mieści się jeden z wydziałów Urzędu Miasta Łodzi. Przed nim duży, zastawiony autami parking, no i wspomniany dworzec. A raczej kilka blaszanych budek, wiata przystankowa i ławki. Nie ma mowy o wyznaczonych miejscach dla autobusów. Zresztą nawet żaden już tu nie podjeżdża. Na dworcu zatrzymują się głównie busy wożące ludzi do ościennych miejscowości.
"Dziś nawet nie ma gdzie schować się przed deszczem"
- Kiedyś tu wszystko wyglądało zupełnie inaczej. W tym budynku (gdzie teraz jest UMŁ) były kasy, poczekalnia. A tu na zewnątrz porządne stanowiska dla autobusów. No i dużo więcej się działo, było mnóstwo połączeń autobusowych. Dziś nawet nie ma gdzie schować się przed deszczem
- mówi jedna z pasażerek (są dwie panie i jeden pan) czekających na busa do Nowego Miasta.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.