Jeżeli myśleliście, że trzeba jechać do Włoch, aby zjeść prawdziwą neapolitańską pizzę, to jesteście w błędzie. Łodzianie mają ją na wyciągniecie ręki. I to dosłownie. Zielona Górka, która mieści się w Pabianicach, jest jedną z trzech polskich restauracji, które zostały uznane za najlepsze w Europie przez prestiżowy włoski portal Top 50 Pizzeria Europa. Właściciele po ogłoszeniu wyników nie mieli zbyt wiele czasu na świętowanie, ponieważ szykowali się na kolejne szkolenie, które odbywało się w Neapolu. Tuż po powrocie do Polski odpowiedzieli nam o swoich planach i o tym, ile czeka się na stolik w ich restauracji. Zdradzili nam również, jakiego produktu na pizzę neapolitańczycy na pewno by nie położyli.
Zielona Górka to knajpa w Pabianicach? Nie, to już atrakcji turystyczna
Zielona Górka pojawiła się w Pabianicach prawie osiem lat temu. Otworzyła ją para architektów, a nie, doświadczonych kucharzy. Dlatego, zanim wydano tu pierwszą pizzę, pan Jędrzej odbył wiele godzin szkoleń. Na pytanie, ile? Odpowiedział nam, że tysiące.
Kiedy my zaczynaliśmy, to w Polsce nie było się od kogo uczyć. W Associazione Verace Pizza Napoletana w Neapolu uczyliśmy się od ludzi, których dziadkowie byli twórcami pizzy. Będąc tam, od razu powiedziałem im, że muszę nauczyć się robić pizzę najlepiej. Trochę nauczyłem się tam, w Neapolu, ale bardzo dużo ćwiczyłem po przyjeździe
- opowiada. Jak dodaje, kiedy otwierali Zieloną Górkę, wiedzieli, że chcą, żeby miejsce to było traktowane nie jak knajpa, tylko atrakcja turystyczna. Czy im się to udało? Biorąc pod uwagę, że ludzie z całej Polski przyjeżdżają skosztować ich pizzę, a ich lokal odwiedził m.in. Donald Tusk, Mozil czy Dorota Szelągowska, to można powiedzieć, że tak.
Czytaj również: Włosi już ją docenili. "Pizza perfetta" na wyciągnięcie ręki łodzian. Zobacz, który lokal musisz odwiedzić
Żądają oliwy oraz rukoli do pizzy. Neapolitańczycy: to niedopuszczalne
Początki, jak przyznaje Jędrzej Lewandowski, nie były łatwe. Musieli przetrzeć tu szlaki. Ludzie, którzy przychodzili z ciekawości na tradycyjną neapolitańską pizzę, byli zdziwieni tym, co dostają.
Niejeden raz pizza poleciała w moim kierunku
- przyznaje. Dziś takie rzeczy się nie zdarzają, ale ludzie regularnie proszą o pizzę z produktami, o których żaden włoski gość nawet by nie pomyślał. - Oczywiście staramy się dopasować do życzeń klientów, ale do pewnych granic - słyszymy. O jakich produktach mowa? Między innymi o rukoli czy oleju do pizzy. Produktami, który są jest nie do zaakceptowania na tradycyjnej neapolitańskiej pizzy, to te uznawane za egzotyczne, na przykład ananas.
Jakie plany mają właściciele Zielonej Górki? Na pewno dalsze szkolenia, tak żeby utrzymać wysoki poziom. Jędrzej Lewandowski przyznaje, że myśli o otwarciu kolejnego lokalu. W Łodzi pojawiło się nawet kilka propozycji lokalizacji. Na razie nie podjęto żadnej decyzji. Właściciele skupiają się na pabianickiej pizzerii, tym bardziej że zbliża się sezon, gdzie coraz więcej osób będzie chciało odwiedzić ich ogródek. Czy Zieloną Górkę można odwiedzić z ulicy? Można, musimy się jednak liczyć, że na stolik poczekamy nawet dwie godziny. Lepiej więc zarezerwować go wcześniej.
Zazwyczaj nie rezerwujemy wszystkich stolików, więc jest szansa, że trafimy na wolne miejsce. Czasem jednak dochodzi do sytuacji, że pojawi się u nas sto osób w jednym czasie
- przyznaje.
Czytaj również: W „Zielonej Górce” jedli Quebonafide i Donald Tusk. Od siedmiu lat ich pizza przyciąga do Pabianic znane nazwiska
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.