- Odsuwałem od siebie problemy, żyłem jak w letargu, nie potrafiłem nic zrobić i niczego zakończyć - opowiada. – Traciłem klientów w firmie, kontrakty, reputację i nie potrafiłem nic z tym zrobić. Wreszcie podjąłem decyzję. Byłem na nią gotów.
- Nie przypuszczałem, że stan, w którym się znalazłem, to po prostu choroba, którą w dodatku można leczyć – mówi. – Rozmowa ze znajomą postawiła moje problemy w zupełnie nowym świetle. Błędnie zakładałem, że z sytuacji, w której się znalazłem, nie ma ucieczki. Gdy usłyszałem, że jest ktoś, kto odczuwał to co ja, po prostu się rozpłakałem. Puściło we mnie dokładnie wszystko. Zalała mnie lawina skumulowanych, noszonych jak brzemię emocji, które starałem się chować przed światem i samym sobą. Dziś wiem, że trzymanie w sobie bagażu emocji to błąd a wizyta u terapeuty i psychiatry nie są wyrazem słabości, jak sądziłem, ale sposobem na ratowanie własnego życia.
System pomocy mało wydolny
- Na wizytę w naszej poradni trzeba czekać nawet trzy miesiące – wyjaśnia dr Iga Gruszczyńska-Sińczak, lekarz psychiatra. – Staramy się więc „upychać” pacjentów wszelkimi możliwymi sposobami, ale nie jest łatwo.
- Za ten stan rzeczy odpowiada kilka czynników – mówi Iga Gruszczyńska-Sińczak. – Z jednej strony coraz więcej osób przygniecionych brzemieniem codziennego pędu, ciągłego poddawania krytyce i ocenie potrzebuje wsparcia, z drugiej strony – tej lepszej – coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że pomocy takiej potrzebują i świadomie pozwalają sobie na konsultację.
- Młodzi ludzie, po okresie pandemii są bardziej podatni na zagrożenia płynące ze strony mediów elektronicznych, które przez znaczną część ich życia społecznego były jedyną formą kontaktów – mówi Iga Gruszczyńska-Sińczak. – Łatwo ferowane wyroki, anonimowa krytyka w Internecie mogą znacząco wpływać na odbiór rzeczywistości. Czasem jeden komentarz może wpłynąć na różne decyzje.
Depresja demon o wielu twarzach
- Nie ma niestety jednego sprawdzonego sposobu na to, by rozpoznać człowieka, który potrzebuje pomocy terapeuty lub psychiatry – mówi Anna Trawczyńska, łódzka terapeutka. – Warto jednak zwracać uwagę na to czy osoba, z którą przebywamy nie ma problemów ze snem, nie jest nerwowa, jej zachowanie nie zmienia się nagle np. z euforycznego w stan przygnębienia. To niemal książkowe symptomy stanów depresyjnych. Jednak zdarza się też, że pojawiają się inne zachowania, które na pierwszy rzut oka nie sygnalizują pogorszenia samopoczucia.
- W przypadku dzieci i młodzieży najlepiej udać się od razu do szpitala, gdzie zachowanie takie oceni lekarz – mówi Iga Gruszczyńska-Sińczak. – W przypadku osób pełnoletnich przyda się rozmowa, która nakłoni taką osobę do szybkiej wizyty u specjalisty.
Łódź. Pomoc w szkołach, pomoc w pracy
- W przypadku młodzieży ważne jest, by szkolni wychowawcy i pedagodzy, widząc różne niepokojące zachowania uczniów nie wahali się reagować – mówi Anna Trawczyńska. – Konieczna wydaje się też edukacja społeczna w tym temacie. Osoba cierpiąca na depresję wymaga wsparcia i pomocy, warto wiedzieć, jak jej udzielić.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.