reklama

Czwartek z historią: Dziś sklepy i mieszkania, a kiedyś domy publiczne. Zobacz, o jakie adresy chodzi

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Archiwum Państwowe, oddział w Łodzi

Czwartek z historią: Dziś sklepy i mieszkania, a kiedyś domy publiczne. Zobacz, o jakie adresy chodzi - Zdjęcie główne

Ul. Piotrkowska | foto Archiwum Państwowe, oddział w Łodzi

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości PabianiceDziecinne, leniwe, rozkapryszone, w większości analfabetki - tak o prostytutkach w 1915 roku pisała lecząca je lekarka. Dodajmy, że medyczka zajmował się kobietami w specjalnie stworzonym szpitalu pod Łodzi.
reklama

Mówi się, że prostytucja to najstarszy zawód świata. Zdaniem niektórych był, jest i zapewne będzie. W niektórych częściach świata został on nawet zalegalizowany, w innych jest bezwzględnie tępiony. 

Specjalny szpital dla prostytutek. "Były dziecinne, leniwe, rozkapryszone i niezdolne do życia w społeczeństwie" 

Obecnie prostytucja w polskim prawie karnym nie jest czynem zabronionym. Zabronione za to jest stręczycielstwo, sutenerstwo i kuplerstwo, czyli ułatwienia innej osobie uprawiania prostytucji. A jak było dawniej? 

Najwcześniejsze informacje o prostytucji na ziemiach polskich pochodzą dopiero z XIV i XV wieku, choć nie ma wątpliwości, że istniała ona wcześniej. Do końca istnienia Rzeczypospolitej nie powstała odpowiednia regulacja odnosząca się do tego zjawiska. W okresie rozbiorowym próbowano nawet prostytucję ująć w nakazy administracyjne. Jednak na niewiele się to zdało. Pozamałżeński, płatny handel nierządem kwitł w najlepsze, również w Łodzi.

reklama

Bo to właśnie niedaleko Łodzi w 1915 roku, w samym środku pierwszej wojny światowej, niemieckie władze okupacyjne zarządziły utworzenie specjalnego szpitala, w którym odizolowano ponad 650 miejscowych prostytutek. Powód? Chęć ograniczenia plagi chorób wenerycznych w mieście.  

Zakład funkcjonował przez osiem miesięcy, a pracowała w nim między innymi Maria Grzywo-Dąbrowska, wówczas początkująca, trzydziestoletnia lekarka. Jak dowiadujemy się z publikacji Wielka Historia, lekarka skrupulatnie notowała wszystkie swoje spostrzeżenia na temat pacjentek. Przeprowadzała z nimi szczegółowe wywiady, dzień w dzień obserwowała ich życie i obyczaje. Wnioski zebrała w książce "Psychologia prostytutki" opublikowanej w 1928 roku. I nie były one szczególnie budujące.

reklama

Prostytutki poddane obserwacji były zdaniem autorki dziecinne, leniwe, rozkapryszone i niezdolne do życia w społeczeństwie. Zdecydowana większość była analfabetkami. Niektóre nie wiedziały nawet, ile mają lat, nie potrafiły też powiedzieć, na ile kopiejek dzieli się rubel, a na ile groszy złotówka. Możliwość zdobywania wiedzy pod okiem lekarzy zupełnie ich nie interesowała - informuje autor artykułu - Kamil Janicki. 

Tylko nieco ponad sto kobiet zdecydowało się brać udział w lekcjach, a niespełna pięćdziesiąt wyszło ze szpitala nauczywszy się pisać i czytać. Wolały się bawić lub całymi dniami wylegiwać w łóżku - dodaje. 

Do uczciwej pracy panie się nie garnęły, choć proponowano im, żeby przyuczały się do przydatnych zawodów. Do udziału w warsztatach udało się przekonać około setki, ale większość zaraz się znudziła. Pozostałe padły ofiarą szykan koleżanek.  -Wyzywano je od szpitalnych utrzymanek, śmiano się, że są z nich brzydule i to dlatego zamierzają porzucić prostytucję - informuje  Kamil Janicki.

reklama

Dochodowa, ale niebezpieczna profesja. Gdzie znajdowały się domy publiczne w Łodzi?  

O tym, jak wyglądał łódzki świat prostytucji na przełomie XIX i XX wieku informuje również autor bloga baedekerlodz- Najstarsza profesja świata - prostytucja, dochodowa, lecz i niebezpieczna, rozwijała się w Łodzi bez większych przeszkód - czytamy. 

Jak się dowiadujemy, w 1911 roku gubernator piotrkowski wydał rozporządzenie nakazujące, by domy publiczne były oddalone od kościoła, szkoły lub innych instytucji społecznych o co najmniej 150 sążni (320 m). Lokale niespełniające tego wymogu zostały zamknięte przez policję. 

Kobietom szukającym klientów sprzyjał liczny garnizon oraz znaczna liczba samotnych mężczyzn, przybyłych do miasta w poszukiwaniu pracy.
 
Miejsca, w których świadczono usługi erotyczne, koncentrowały się w rejonie ulicy Nowomiejskiej oraz Konstantynowskiej (obecnie ulica Legionów), w pobliżu miejsc stacjonowania wojska. Najbardziej znanym punktem kontaktowym był Nowy Rynek (obecnie pl. Wolności), gdzie każdego dnia od popołudnia krążyły rajfurki, oferując usługi różnych pań, działających indywidualnie lub w ramach zorganizowanych domów rozpusty. Najmniej wybredni lub najubożsi klienci kierowani byli do lokalów w domach przy ulicy Nowomiejskiej i w okolicy Starego Rynku. Panie pracujące na własny rachunek spacerowały zwykle ulicą Konstantynowską (obecnie ulica Legionów) pomiędzy Nowym Rynkiem (pl. Wolności) a Teatrem Wielkim (Teatr Sellina przy Konstantynowskiej 14/16, dzisiaj Legionów). W tym miejscu wieczorem, po przedstawieniach w dwóch pobliskich teatrach, zwiększały się szanse na znalezienie dobrego klienta - wyliczał autor artykułu. 
 
 

reklama
reklama
Artykuł pochodzi z portalu tulodz.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama