System RedLight działa w Łodzi od 28 listopada. Kamery przez całą dobę monitorują ruch na skrzyżowaniu ul. Drewnowskiej i al. Włókniarzy i wyłapują kierowców, którzy przejechali przez nie na czerwonym świetle. Tych, jak się okazuje, nie brakuje. W ciągu pierwszego miesiąca system wykonał 2,9 tys. zdjęć. Oznacza to, że każdej godziny średnio trzech lub czterech kierowców dopuszcza się tego wykroczenia.
Czytaj też:
Jeden z dps-ów zamknięty dla odwiedzających. Powodem jest COVID-19
Znane marki pojawią się w Centrum Handlowym Nowa Górna. Kiedy na zakupy do nowo otwartych sklepów?
Zielona z ograniczonym ruchem pojazdów, Legionów częściowo jednokierunkowa
RedLight w Łodzi. Najwięcej wykroczeń w województwie
Na tle dwóch innych takich systemów zamontowanych w Zgierzu i Piotrkowie Trybunalskim łodzianie wypadają bardzo słabo. Pierwszy z systemów znajdujący na DK 91 (skrzyżowanie ul. Długiej i al. Armii Krajowej) notuje średnio poniżej tysiąca zdarzeń, ale w ciągu roku! W ciągu miesiąca jest około pięćdziesięciu – pięćdziesiąt osiem razy mniej niż w Łodzi. W pierwszym miesiącu działalności (koniec 2016 roku) system zarejestrował około 500 wykroczeń. Kamery systemu RedLight „zawitały” pod koniec ubiegłego roku również w Piotrkowie Trybunalskim na skrzyżowaniu alej Sikorskiego z aleją Concordii. W pierwszym miesiącu działalności urządzenia zarejstrowały 368 wykroczeń. To siedem razy mniej niż w Łodzi.
RedLight w Łodzi. Wyprzedza nas Wrocław
Na tle innych systemów zamontowanych w Polsce, skala problemu związanego z przejazdem na czerwonym świetle w Łódź nie wygląda już tak źle. Nie mniej nadal pozostajemy w niechlubnej czołówce. Warto dodać, że zebraliśmy dane jedyne z 3 miejscowości. Główny Inspektorat zbiera dane dla każdego urządzenia osobno, co jest czasochłonne.
RedLight w Bolesławcu
Zamontowany w sierpniu tego roku w 38-tysięcznym mieście system rejestruje miesięcznie około 200 wykroczeń. Pod względem natężenia ruchu ciężko jednak porównywać Bolesławiec w Łodzią.
RedLight w Nowym Sączu
W niespełna stutysięcznym mieście na granicy Podhala w ciągu pierwszych trzech miesięcy (ostatni kwartał roku) kierowcy dokonali 4,4 tys. naruszeń przepisów polegających na przejeździe na czerwonym świetle. Daje to średnio 1,46 tys. zdarzeń miesięcznie. Mniej niż w Łodzi, ale i miasto jest mniejsze.
RedLight we Wrocławiu
Kierowcy w stolicy Dolnego Śląska pod względem wykroczeń biją łodzian na głowę. Na skrzyżowaniu ulic Bystrzyckiej, Na Ostatnim Groszu z estakadą Gądowianka w pierwszym miesiącu działania systemu (kwiecień 2023) zarejestrowano 4,3 tys. wykroczeń! Zdarzało się przy tym, że niektórzy kierowcy nieświadomi działania kamer jednego dnia potrafili „zebrać” dwa mandaty. W kolejnym miesiącu zarejestrowano już 2 tys. zdarzeń, teraz jest miesięcznie jest ich nieco ponad 500. Oznacza to, że system działa i się sprawdza.
Jak działa RedLight?
- Kamery nad skrzyżowaniem jednocześnie obserwują światła i pojazdy – wyjaśniał dla TuŁódź.pl Wojciech Król z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego w Warszawie. – Gdy pojazd przekroczy wirtualną linię zatrzymania na czerwonym świetle, rejestrowane jest wykroczenie.
Nagranie wykroczenia zawierające godzinę zdarzenia i nr rejestracyjny pojazdu trafia następnie do analizy. Jeśli jest czytelne (widoczna jest rejestracja i twarz kierowcy) GIDT ustala adres zamieszkania właściciela pojazdu i wysyła na niego korespondencję zawierającą kadr z ujęcia kamery oraz mandat w wysokości 500 zł i informację o przyznaniu 15 pkt karnych.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.