Zahaczyła o gałęzie drzewa
29-latka wypadła z pierwszego piętra kamienicy przy ul. Grabowej w Łodzi. Upadek nie był śmiertelny tylko dlatego, że podczas spadania kobieta zahaczyła o gałęzie pobliskiego drzewa, co zamortyzowało upadek. Powodem takiego zachowania oskarżonego miał być fakt, że była partnerka odmówiła powrotu do niego. Podczas zdarzenia para była pod wpływem alkoholu i opiekowała się wspólnym, niespełna rocznym dzieckiem.
"Widziałem, że kobieta stoi na zewnętrznym parapecie okna"
W piątek (7 listopada) zeznawał ratownik medyczny, który słyszał awanturę poprzedzającą upadek 29-latki i później próbował udzielić rannej kobiecie pomocy.
- Widziałem, że kobieta stoi na zewnętrznym parapecie okna i przez lufcik szarpie się z mężczyzną znajdującym się w mieszkaniu. Odwróciłem się do kolegi, żeby powiedzieć, że za chwilę stanie się coś złego, i w tym momencie usłyszałem odgłos upadku. Pobiegliśmy w to miejsce i okazało się, że kobieta siedzi na ziemi. Była ranna, więc wezwałem pogotowie. Czuć było od niej alkohol. Po chwili pojawił się mężczyzna z dzieckiem na ręku
- mówił Michał G.
Z kolei koleżanka pokrzywdzonej, Justyna S., opowiadała, że o jej relacji z Damianem K. wie niewiele.
- Ola na początku ich znajomości mówiła, że jest szczęśliwa. Jak urodziło się dziecko, zaczęli się częściej kłócić, w końcu się rozstali. Ola wyprowadziła się z wynajmowanego wspólnie mieszkania najpierw do swojej matki, potem do domu samotnej matki. Dzień przed tym zdarzeniem oboje byli u mnie na działce, piliśmy alkohol. Damian mówił, że chce do niej wrócić. Później razem pojechali do jego mieszkania
- zeznawała Justyna S.
"Było słychać, że jest pijana"
Feralnego dnia Aleksandra Ś. miała zadzwonić do znajomej i powiedzieć, że Damian ją pobił.
- Było słychać, że jest pijana. Zamówiłam taksówkę i przyjechałam na Grabową. Na miejscu była już policja i pogotowie. Usłyszałam, że Damian wypchnął Olę z okna. Z kolei jakiś czas po tym zdarzeniu wspólni znajomi powiedzieli mi, że Ola mówiła, że wyleciała przez to okno sama.
Zarówno oskarżenie, jak i obrona zaapelowały o zatrzymanie i doprowadzenie do sądu Aleksandry Ś. Mecenas Jacek Bernal, który reprezentuje Damiana K., złożył też wniosek o przesłuchanie jeszcze jednego świadka.
- Po publikacjach medialnych na ten temat zgłosiła się do mnie osoba, która ma ciekawe informacje na temat Aleksandry Ś. Jej zeznania mogą okazać się przełomowe.
Komentarze (0)